piątek, 23 października 2009

najciekawsze na swiecie wzory poduszek, czyli around Maroko

Witam wszystkich bardzo serdecznie i zapraszam na fotorelacje z wycieczki po Maroko, gdzie szwedalem sie z Malina Kasia i Adkiem.

http://picasaweb.google.pl/m.zabinski/Morocco

Od razu na wstepie polecam wszystkim, ktozy tesknia/sa ciekawi/lubia slonce, gory, biwak, brak prysznica, jedznie dziwnych rzeczy, dreszczyk emocji, dziekie plaze, baranine oraz nie boja sie brudu, smieci, naciagaczy, much na talezu, fetoru, mega-sraczki ;)

wycieczka trwala ok 12 dni i zdazylismy obczaic kilka fajnych mijscowek... najwiekszym "zacierem" byl treking po gorach... Tubkal zdobyty, co prawda nie przez cala ekipe, ale zawsze. Atlas Wysoki - piekny, i wysoki;) zwlaszcza z ciezkim plecakiem! Mozna wziac osiolka(mula) i wniesie plecak na gore, ale jak sie szybko zorientowalismy to znak rozpoznawczy Polakow - DUZY plecak na plecach w drodze do gory ..

Poczatki Sahary a jakze - na wielbladach. never again - 2 dni jazdy na grzbiecie takowego, wywiera na psychice i na tylniej czesci ciala silne pietno.. 3 dni tylna czesc ciala dochodzi do normy. Noc na pustyni,pieknie, wygwiezdzone niebo, wschod slonca bardzo, bardzo zacnie. zeby tylko nie ta sraczka, ktora rozlozyna nas wszystkich kolejno...
Klatwa faraona takie szerokie kregi chyba zatacza... a moze kompletny brak higieny tutejszych jadlodajni? sam nie wiem, najbardziej udezyl mnie krowi leb wiszacy na haku w przydroznej grill-knajpce. Mial odceity czybek glowy, wyciey mozg, a w zeby wciesnieta natke pietruszki - zachodzilismy w glowe, czy to reklama, czy raczej anty ;)

Dalsza tulaczka po miastach i miejscowkach zabytkowo turystycznych. Pierszy raz dane mi bylo widziec ludzi zyjacych w skrajnym ubostwie, na obrzezach miast, w dzielnicach biedy nedzy i rozpaczy. Medyna Andaluzyjska w Fezie - po zmroku nie polecam, za dnia zreszta tez! Fez i jego medyna ze niby zabytek UNESCO, gmatwanina zaulkow uliczek wygladajach identycznie - nie do sforsowania dla zwyklego czlowieka. ale co zrobilo wieksze wrazenie to kamienice, do ktorych wejscia sa bardzo niepozorne, za to wnetrza imponujace! dalej uciekalismy juz wlasciwie przed zwiedzaniem i ciesnelismy w srone oceanu zeby jak najszybciej dotrezc na plaze i zazyc blogiego odpoczynku. sraczka towarzyszyla nam nadal. Rabat szybko "łyknelismy", Casablanke tez - chyba najbardziej przereklamowana - i niewiele ma wspolnego ze slynnym klasykiem z Humprey'em i boska Ingid.

Dalej na poludnie wzduz brzegu i dopiero za al Dzadzida i potezna fabryka fosforanow znalezlismy piekna zatoczke w ktorej spedzilismy ostatnie 2 dni wycieczki.

Pelna egzotyka jak dla bialasow i warte mimo permanentnej sraczki miejsce do odwiedzenia !

3 komentarze:

Unknown pisze...

obejrzałam zdjecia przeczytałam opowiadanie i myślę że mimo wszystko było baaardzo fajnie Najbardziej zazdroszcze ciepełka. A częste defektacje należy potraktować jako oczyszczenie organizmu z nadmiaru cywilizacji. Tylko kto spał na tych pieknych poduszkach?

Anonimowy pisze...

Podobnie jest też w Tunezji, co prawda na Saharze tylko dwa dni spedzilem (czesc czasu smigajac na quadzie) ale co arabowo to arabowo.
"Helou maj frend, np problem 5 dinar"

:-)))
zajeb.. foty pozdro ! Z niecierpliwoscia czekam na kolejne przygody Bonawe Squad

Unknown pisze...

ej ej bonawe squad. No cos mnie tutaj ewidentnie mija.Cos dzieje się sporego dużego o czym ja kompletnie nie mam pojęcia. Ach ten wielki świat..Foty wyjebka absolutna...
A nam biednym to tylko patrzec pozostało auuuu...:)