poniedziałek, 29 grudnia 2008

bongiorno, Male!


Spontaniczny wyjazd na narty z kumplem ze szkolnej ławy Bartykiem, okazał się kolejnym strzałem w kolejną dziesiątke. Dzieny okret Batyka Mazda 6 bezproblemowo przewiozła nas prawie 1500km z Gdni do Male...
Dolina Val Di Sole w północnych Włoszech to fajna miejscówka na przedświąteczny wypad na narty. Dość istotne, że przedświąteczny, bowiem do 20 grudnia skipass jest darmowy (na podstawie rezerwacji hotelowej dostaje się skipass na wszystkie(!) wyciągi). Normalnie wydatek rzędu 180E, wiec gra warta świeczki! Jako świerzak w narciarskim szaleństwie z dotychczasowym doświadczeniem tylko na rodzimych stokach, nie mogłem wyjść z zachwytu, przygotowania stoków, ilości wyciągów i braku ....kolejek ;) Na picasie pojawiła się nowa galeryjka poświęcona temu wypadowi. Pobyt w Male zapewnil nam sympatyczny hotelik Henriette, z pięknym starym, ozdobnym piecem kaflowym w hallu tuz obok recepcji. Cały hotel trąci myszką, jakby wszystko się tam zatrzymało w '76tym. Podobał mi się. Dyskoteka na dole nazwana Pekiełkiem, to już w ogole jakby ją wyciać z "Gorączki sobotniej nocy".. Travolta nie tańczył co prawda, ale troche próbowaliśmy mu dorównać...
Dobrzy znajomi z centralnej Polski, z miasta Łodzi, dopełnili calości i nie bylo szans na odpoczynek, ani na stoku ani na densflorze ;) Dzieki wszystkim za fajnie spedzony czas i dozoby na stoku!!!
Batykowi szacun za podwózke, szerokosci na drodze&stopy wody na okrrecie!

Brak komentarzy: